Słowo (np. pizza):
Miasto:

Jesteś w > Regiony > Bielsko - Biała > 100 lat temu na Podbeskidziu > Wieniec i Pszczółka nr 4 - 23 stycznia 1910 rok

Wieniec i Pszczółka nr 4 - 23 stycznia 1910 rok

Kolejny artykuł opisujący wydarzenia, jakie miały miejsca na terenie Podbeskidzia sto lat temu. Powstał on w oparciu o informacje zamieszczone w polskim Tygodniku Wieniec i Pszczółka nr 4, którego założycielem był ks. Stanisław Stojałowski.
Zanim jednak drogi czytelniku zagłębisz się w lekturę musisz wiedzieć, że wspomniany tygodnik, był organem partii ks. Stojałowskiego i wyrażał poglądy i opinie środowisk z nim związanych. Nastawiony był on na budowanie i organizowanie polskiego życia narodowego na terenie Podbeskidzia, a co za tym idzie był bardzo krytyczny w stosunku do Niemców i Żydów.

Trzeba o tym stale pamiętać zapoznając się nie tyle z samymi faktami, ale z komentarzami do przedstawianych wydarzeń. Jednak powyższy tygodnik, jest prawdziwą kopalnią informacji o tym, co działo się na naszych terenach sto lat temu. Niewybredny zaś czasami język i ostre komentarze pozwalają nam zobaczyć cząstkę historii widzianą przez pryzmat chrześcijańskich socjalistów oraz poczuć gwałtowność starć narodowych jakie w tym okresie miały miejsce.

Jacek Kachel

Zdjęcia

Wieniec i Pszczółka nr 4 z 23 stycznia 1910 zamieścił sprawozdanie z zebrania Bratniej Pomocy w Kozach. Czytamy w nim między innymi, że: „Członków liczy Bratnia pomoc 343, płatnych regularnie niestety tylko 158. W Ciągu roku 1909 przybyło 4 nowych członków. Wkładki członków wynosiły 697 kr. 80 hal. wpisowe 2 korony; z wycieczek i zabaw miała „Bratnia pomoc” 152 kr. czystego dochodu. Wypłacono zaś członkom 472 koron zapomóg; 77 koron procentów od długu, ciążącego na „domu"; gadzinom po członkach, którzy przez 5 ostatnich lat przed śmiercią żadnej zapomogi z stowarzyszenia nie wzięli, wypłacić na pogrzeb 10 koron więcej, co ter jednomyślnie przyjęto.itd.” [1]

Na łamach pojawił się akt założycielski straży pożarnej w Godziszce, która zawiązała się 20 listopada 1909 roku. Prezesem „wybrano księdza Stanisława Kotarbę wik. z Łodygowic. (...) 21 głosami Jana Marka starszego naczelnikiem. Podnaczelnlkiem wybrano przez aklamacyę p. Wojciecha Janicę. Komendantem I. oddziału wybrano przez aklamacyę p. Weissa. Komendantem II. oddziału wybrano także przez aklamacyę p. Szymona Pawlika, naczelnika gminy Godzieski starej.[2]

Podkomendantem I. oddziału wybrano Antoniego Sanetrę. Podkomendantem II. oddziału wybrano p. Wojciecha Sowę. Następnie sekretarzem wybrano jednogłośnie pana Michała Marka z Godzieski i nowej.

Do Wydziału wybrano następujące osoby:
1) Szymon Pawlik z Godzieski Wilkowskiej; 2) Józef Janica; 3) Jan Marek, młodszy; 4) Szymon Jakóbiec; 5) Antoni Weiss; 6) Antoni Sanetra; 7) Antoni Kubica; 8) Wojciech Sowa; 9) Szymon Pawlik, naczelnik gminy Godzieski starej.
Skarbnikiem wybrano jednogłośnie Antoniego Kubicę z Godzieski Wilkowskiej, gospodzkiego”.


Przedstawiono również sprawozdanie ze zgromadzania robotniczego w Buczkowicach. 9 stycznia na to zebranie przybył 100 robotników chrześcijańskich i około 30 socjaldemokratycznych na czele z ich przywódcą Bajem. Spotkanie rozpoczęło się od utarczki pomiędzy konkurencyjnymi związkami o prowadzenie zebrania. Tę potyczkę wygrali „pobożni socjaliści”. W tym momencie: „Towarzysze podniósłszy piekielny hałas zaczęli opuszczać salę i wyszło ich za Bajem coś 5. reszta pozostała. Dowódca socyaldemo-kratyczny p. Baj, widząc się opuszczonym, wrócił do sali, co zgromadzeni robotnicy chrześcijańscy powitali wybuchem śmiechu”.
Pierwszy mówił Martinek o organizacji chrzęść robotniczej. Trzymał się ściśle tematu i polityki nie ruszał, gdyż było to zgromadzenie ściśle robotnicze-zawodowe. Drugi mówca z partii socjalistycznej p. Baj skupił się na sprawach czysto politycznych. Ronił łzy nad tym, że rewolucja się w Królestwie nie udała, że Koło polskie w Berlinie połączyło się z katolickiem „centrum", że Koło polskie we Wiedniu, nic a nic nie zrobiło dla ludu. Po tych słowach atmosfera się zagęściła tym bardziej, że zebrani natychmiast przypomnieli mówcy, że w parlamencie w Wiedniu jest aż 90 bezbożnych socjalistów, a tych pobożnych od ks. Stojałowskiego jest tylko kilku. Na zarzuty czynione przez towarzysza Boja, „odpowiedzieli dobitnie p. Ludwik Dobija poseł i pan Ruda. Ponieważ atoli buczkowiccy hersztowie socyaldemokratyczni byli do tego stopnia pijani, ze się ledwo na nogach trzymali i swoim krzykiem wszelkim pożytecznym obradom przeszkadzali, przeto na socyalistów spada wszelka wina i odpowiedzialność, te zgromadzenie robotnicze przemieniło się w prostą burdę karczemną”. [3]

W kronice przypomniano po raz kolejny, że 30 stycznia miejscowe koło T. S. L. w Bielsku urządza bal kostiumowy z którego czysty dochód przezna¬czony zostanie na cele Towarzystwa Szkoły Ludowej.

Puzyniacy, czyli emisariusze ks. kardynała Puzyny, którzy chcieli organiczyć oddziaływanie ks. Stojałowskiego na robotników na terenie dwu miasta oraz okolicy urządzili w środę 19 stycznia w sali stowarzyszenia, kat rękodzielników w Białej zgromadzenie. Ks. Mytkowicz zachęcał do utworzenia spółki spożywczej i do tego, aby zmienić ordynacje wyborczą, aby wybory były powszechne, tajne, bezpośrednie z uwzględnieniem „katastru” narodowego. Zebrani podzielali rezolucje wyborczą, jednak zaskoczyło ich to, że powstała spółka, nie ma mieć w nazwie chrześcijańska, a tylko „polska spółka spożywcza". Wywołało to gorącą dyskusję, bowiem chciano się dowiedzieć komu przeszkadza przymiotnik chrześcijańska i ostatecznie zebranie zakończyło się rezolucją w której czytamy: „że głoszenie i wpajanie w lud, jakoby krakowska organizacya robotnicza był oparta na zasadach chrześcijańskich jest nieprawdziwem, bo my robotnicy w Białej-Bielsku u prowodyrów i opiekunów tej organizacyi mianowicie, u jej protektora księdza kardynała Puzyny chrześcijańskiego postępowania w obec ks. Stojałowskiego nie widzimy, lecz owszem jakąś pogańską nienawiść. Dla tego też dopóty się nie stanie ks. Stojałowskiemu zupełna statysfakcya i dopóty mu konsystorz krakowski nie przyzna tych samych praw kapłańskich, jakie ma w całej Galicji i całem chrześcijaństwie, tak długo my robotnicy bialsko-bialskie, tej zachwalanej chrześcijańskości organizacy krakowskiej również przyznać nie możemy”. [4]
Podczas zgromadzenia odważnie głos zabierali stojałowczycy: Ruda, Koźlik, Pysz i Jan Kuś. Warto w tym miejscu przypomnieć, że pomimo zniesienia ekskomuniki przez papieża z ks. Stanisława Stojałowskiego, kardynał Puzyna własnym rozporządzeniem zakazał mu na terenie swojej diecezji odprawiać uroczystych Mszy świętych. Z tego powodu, mieszkający w Białej kapłan nabożeństwa odprawiał najczęściej w Bielsku w kościele p.w. św. Mikołaja, bowiem tam już nie sięgała władza kardynała krakowskiego.

Opracowanie: Jacek Kachel

Odcinek mozna również zobaczyć na stronach BTI oraz BTI lub ściągnąć na TV Bielsko
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[1] Wieniec i Pszczółka nr 4 z 23 stycznia 1910, str. 56.
[2] Wieniec i Pszczółka nr 4 z 23 stycznia 1910, str. 56-57.
[3] Wieniec i Pszczółka nr 4 z 23 stycznia 1910, str. 58.
[4] Wieniec i Pszczółka nr 4 z 23 stycznia 1910, str. 58-59.



bladzmiana

Dodaj swój komentarz :

Temat:
Autor:
e-mail:
Wiadomość:
Wybierz temat
0
0


Powiadom mnie o nowościach:
Statystyka
Ilość artykułów:207
Wieniec i Pszczółka nr 4 - 23 stycznia 1910 rok, Bielsko-Biała, ks. Stanisław Stojałowski, Beskidy, zabytki, witamy, muzea, historia bielsko, willkommen, zabytkowe cmentarze, tego już nie ma, zasłużeni mieszkańcy, zabytki bielsko, książki i albumy o mieście, ciekawostki z miasta, warto zobaczyć bielsko, ważne daty, rynki i place, angielski bielsko, szkoły językowe bielsko
Czas generowania strony: 0.044 s