Wieniec i Pszczółka nr 19 - 8 maja 1910 rokKolejny artykuł opisujący wydarzenia, jakie miały miejsca na terenie Podbeskidzia sto lat temu. Powstał on w oparciu o informacje zamieszczone w polskim Tygodniku Wieniec i Pszczółka nr 19, którego założycielem był ks. Stanisław Stojałowski. Zanim jednak drogi czytelniku zagłębisz się w lekturę musisz wiedzieć, że wspomniany tygodnik, był organem partii ks. Stojałowskiego i wyrażał poglądy i opinie środowisk z nim związanych. Nastawiony był on na budowanie i organizowanie polskiego życia narodowego na terenie Podbeskidzia, a co za tym idzie był bardzo krytyczny w stosunku do Niemców i Żydów. Trzeba o tym stale pamiętać zapoznając się nie tyle z samymi faktami, ale z komentarzami do przedstawianych wydarzeń. Jednak powyższy tygodnik, jest prawdziwą kopalnią informacji o tym, co działo się na naszych terenach sto lat temu. Niewybredny zaś czasami język i ostre komentarze pozwalają nam zobaczyć cząstkę historii widzianą przez pryzmat chrześcijańskich socjalistów oraz poczuć gwałtowność starć narodowych jakie w tym okresie miały miejsce. Jacek Kachel ZdjęciaWieniec i Pszczółka w nr 19 z 8 maja 1910 roku przytacza następujące wydarzenia. Pierwsza wiadomość to zarazem polemika z informacją jaką zamieściła lokalna niemiecka gazeta informująca triumfalnie, że: polski napis na stacyi komorowickiej „niemieckie Komorowice" niezadługo zniknie. Uciecha atoli niemców nie trwała długo, bo wedle rozporządzenia ministerstwa kolei państwowych, na stacyach kolejowych muszą być napisy w obydwóch krajowych językach. Nadto niechaj sobie niemcy tutejsi zapamiętają, że przystanek komorowieki nie został otworzony dla paru renegatów z „Batzdorfu", lecz dla ludności polskiej z Komorowic galicyjskich i śląskich. Śmiechu warte, że o usunięcie polskiego napisu starał się praniemiec „Góra" [1]. Redakcja przytacza również informacje o skomplikowanych stosunkach narodowo religijnych na tych terenach. Czytamy tam, że: pastorem dla Starego Bielska zamianowała „luterska rada kościelna" ks. Bartlinga, nie umiejącego ani słowa po polsku, a przecież w Starem Bielsku liczy zbór ewangielicki blisko 800 dusz, a nadto od samego początku istnienia zboru odprawiano w nim dla polskich protestantów nabożeństwa polskie i wygłaszano polskie kazania. To nieposzanowanie języka mniejszości ewangielickiej tłumaczyć można tylko zacietrzewieniem względem wszystkiego co polskie, niem. rady Kościelnej bielskiej, której Stary Bielsk podlega [2]. W tym miejscu trzeba wyraźnie zaznaczyć, że schemat tu i ówdzie propagowany, wedle którego katolik to Polak, a ewangelik to Niemiec, jest całkowicie nietrafiony. Prawdą jest, że w Bielsku były takie tendencje, by tak przedstawiać sprawę. Natomiast zupełnie inaczej, co trzeba wyraźnie podkreślić, było na Śląsku Cieszyńskim. Tam wręcz Ewangelicy byli pionierami odrodzenia narodowego i krzewicielami języka polskiego, o czym patrząc przez pryzmat stosunków w Bielsku często się zapomina.
Gazeta zapowiada nowe zgromadzenia i wiece. W niedzielę 8 maja w Międzybrodziu Lipnickim; poseł Ludwik Dobija będzie składał sprawozdanie poselskie, a w niedzielę 22 maja w Bestwinie u p. Aug. Piwowarczyka. Walne zgromadzenia „Bratniej pomocy” odbędzie się w Łodygowicach u p. Zarazika. Bliższe dane zainteresowani mają szukać na plakatach afiszach [3]. Zapowiadane w poprzednim numerze obchody rocznicy konstytucji 3 maja odbyły się w następujący sposób: Staraniem Kota T. S. L. w Leszczynach, przy współudziale „Bratniej pomocy” w Mikuszowicach, odbył się w niedzielę 1. maja uroczysty obchód „Konstytucyi 3. Maja”. Wystrzały moździerzowe oznajmiły o rozpoczęciu się uroczystości. O godz. 8. ruszył pochód z Mikuszowic z muzyką do szkoły polskiej w Leszczynach, skąd następnie udano się do kościoła w Mikuszowicach na nabożeństwo. W czasie mszy św. odśpiewał chór robotniczy pieśni nabożne, a ks. Proboszcz wspomniał w kazaniu o ważności obchodów narodowych. Z powodu deszczu nie mogło się odbyć przemówienie pod kościołem, jak to było w programie, lecz w szkole w Mikuszowicach. Dalsza uroczystość odbyła się w szkole polskiej w Leszczynach, na którą złożyły się przemówienie dyr. p. Steina z Białej, śpiewy chóru robotniczego i odegranie sztuki ludowej „Kachna”. Tłum ludu, biorący udział w uroczystości porannej jak i wieczornej był dowodem, że uroczystości narodowe są potrzebą jego serca, a dla urządzających był sowitą zapłatą za trudy podjęte [4]. W tym numerze informacje lokalne kończą się przestrogą przed oszustami koncesyjnymi. Trzeba pamiętać, że w 1910 roku zmieniło się prawo, a wzwiązku z tym na nowo rozpoczął się proces przyznawania koncesji. Pojawili się oszuści, którzy pod rozmaitymi pozorami wyłudzają od Starających się o uzyskanie koncesyi szynkarskich kwoty pieniężne, obiecując w zamian za to wystarać się o koncesyę szynkarską. Oszuści ci przedstawiają się często za wysłanników starostw, dokonując oględzin i pomiarów lokali szynkowych, zbierają zaliczki na koszta komisyjne, lub po prostu żądają wynagrodzenia za pomoc i protekcyę przy uzyskaniu koncesyi i wogóle pod najrozmaitszymi pozorami wyłudzają w sposób oszukańczy pieniądze od łatwowiernych. C. k. Starostwa nikogo nie upoważniały do oględzin lokali lub zbierania kosztów komisyjnych i tp. opłat pieniężnych. Koszta komisyjnebowiem w przypadkach, w których odbędą się komisyjne badania lokali szynkowych, będą w swoim czasie [5]. [1] „Wieniec i Pszczółka” nr 19, z 8 maja 1910, str. 296.
[2] „Wieniec i Pszczółka” nr 19, z 8 maja 1910, str. 296. [3] Por. „Wieniec i Pszczółka” nr 19, z 8 maja 1910, str. 299. [4] „Wieniec i Pszczółka” nr 19, z 8 maja 1910, str. 299. [5] „Wieniec i Pszczółka” nr 19, z 8 maja 1910, str. 299. Dodaj swój komentarz : |
Wybierz temat WitamyWillkommenMuzeaZasłużeni mieszkańcyWażne datyHistoria miastaWarto zobaczyćCiekawostki z miastaTego już nie maZabytkowe cmentarzeZabytkiDzielnice miastaRynki i placeOcalić od zapomnieniaKsiążki i albumy o mieście100 lat temu na Podbeskidziu Powiadom mnie o nowościach: Statystyka
|